O co tu chodzi?
W swojej kolejce losujemy kategorię z hasłami, które są widoczne dla wszystkich. Zadaniem pozostałych osób jest dopasowanie kart wyboru do haseł tak jak wybrał gracz losujący, czyli co lubi najbardziej, a co jest dla niego totalnie bez sensu. Za każde trafienie otrzymujemy po 1 punkcie. Natomiast jeśli żaden z graczy nie dopasuje ani jednej karty, to w nagrodę aktywny gracz otrzymuje 1 punkt.
Pomysł na "Lubi, nie lubi" jest bardzo dobry, ale według mnie niedopracowany. Muszę zwrócić uwagę na kilka nieścisłości:
- Karty wyboru są nieodpowiednio nazwane, gdyż czasami trudno jest je gdzieś dopasować. Brakuje nazw neutralnych, jak np. "Jest mi obojętne", "Może być". Dobrze sprawdziłyby się też numerki 1-4. Gdyby karty były mniejsze, to również ułatwiłoby granie, ale to już zależy od tego na czym gramy.
- Losowanie kategorii haseł jest zbędne. Na początku grałam z losowaniem, ale lepiej jest, gdy hasła są wymieszane. Niektóre z nich także ciężko do czegoś dopasować, ale to wina nietrafnych kart wyboru lub po prostu tego, że natrafimy na 4 hasła, które są wyłącznie pozytywne bądź negatywne.
- Plansza zawiera zbyt wiele miejsca i przez to, że jest składana, to na nierównej powierzchni może się rozpadać.
Pomimo tych minusów uważam, że "Lubi, nie lubi" jest grą wartą uwagi. Aby wszystko sprawnie przebiegało najlepiej grać przy dużym stole, z zasadami które nam najbardziej odpowiadają.