piątek, 10 października 2014

Graffiti


"Graffiti" to jakby kalambury w nowej, ciekawszej odsłonie. Na dodatek połączone z "Dixitem" (w związku z wyborem karty). Tak, wiem że osobom mało zorientowanym w temacie moje porównywania nic nie mówią, ale musiałam o tym napisać.
Co my tu mamy?
*90 kart, na każdej po 4 hasła (2 niebieskie - łatwe, 2 pomarańczowe - trudne).
*5 tablic do rysowania, chociaż wszędzie widnieje informacja, że tablice są cztery. Nie wiem, czy akurat w egzemplarzu, w który ja grałam trafiła się gratisowa, czy to jakaś pomyłka.
*4 flamastry, z czego okazało się, że 2 nie działają, więc trzeba było je zastąpić nowymi. Równie dobrze można też użyć kartki i długopisów, ale ja wolę używać oryginalnych akcesoriów do gier.
*Klepsydra, która wydaje mi się zbędna. Wszystko jest kwestią dogadania się między graczami.
*Nieskomplikowana instrukcja.
Jak przebiega gra?
Każdy z graczy po kolei wybiera hasło dla osoby siedzącej obok i wszyscy oprócz niej rysują dane hasło. W tym czasie osoba nierysująca wychodzi z pokoju, zamyka oczy, odwraca się, cokolwiek. Ważne, żeby nie widziała hasła ani tego kto, co rysuje.
Następnie wykładane są przed nią wszystkie rysunki i jej zadaniem jest odgadnięcie rysowanego hasła. Ma 3 szanse (jeśli zgadnie za pierwszym razem otrzymuje 2 punkty, jeśli za drugim lub trzecim - 1 punkt). Po odgadnięciu hasła wybiera rysunek, który najbardziej naprowadził na prawidłowe hasło i jego autor również otrzymuje 2 punkty.
Oczywiście można zmienić nieco zasady, np. dając większą ilość szans odgadnięcia haseł, czy też wymyślić inną skalę punktacji. Ponadto wśród kart znajdują się również karty puste, w których możemy wpisać własne hasła. 
Według mnie gra w sam raz dla pięciu osób. Jak do tej pory, to zdecydowania najlepsza odmiana kalambur w jakie grałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Komentarze